czwartek, 28 marca 2013

zmagania z ... ANGINĄ !!!

Dzień dobry. Witam Was prosto z zaśnieżonych gór, czyli rodzinnych stron. Przyjechałam do Kłodzka po mięsięcznej nieobecności.
Długo nie pisałam, za co Was najmocniej przepraszm. Jest to jednak spowodowane moją chorobą. MAM ANGINĘ! Pierwszy raz od 22 lat mam chore migdały. Ból jest nie do przeżycia, jeśli nigdy wcześniej nie chorowałyście- to super. Jest to jedna z gorszych chorób która mogła mnie spotkać od początku mojego życia. Nigdy tak na prawdę nie wiedziałam co to jest angina, z jakm bólem się to wiąże i jak się leczy. Jestem trzeci dzień na antybiotyku. Czuję jak chudnę, szkoda tylko, że w taki sposób- nie mogę przełykać swojej śliny, nie wspominając już o jakimś konkretnym jedzonku. Mój jadłospis składa się z musli, banana, jogurtu na cały dzień. Nie ma mowy o chipsach, batonach nawet sokach owocowych które podrażniają tylko gardło swoim kwaskwym aromatem. Moment zasypiania jest najgorszą częścią dnia, przekręcam się z boku na bok, liczę owieczki i modlę się by ból na następny dzień chociaż trochę zanikł.
Musiałam zrezygnować z codziennego biegania, mam 4-dniowe zaległości. Fatalnie się z tym czuję. Moim jedynym miejscem pobytu jest, łóżko. Wariuję już w domu, zbliżają się święta i jak pomyślę sobie że będę musiała zrezygnować z niektórych potraw wielkanocnych, jeśli choroba nie ustąpi to oszaleję.
Tym bardziej, w poniedziałek chciałabym już wyjść z domu. Moja bliska koleżanka szykuje się na poród i bardzo mi zależy, żeby w następnym tygodniu móc powitać małą Amelkę.
CHOROBO - UCIEKAJ !
Chcę aktywnego trybu w swoim życiu.

sobota, 23 marca 2013

Błędy dietetyczne- czyli jakich nawyków żywieniowych należy unikać

Na dzisiaj przygotowałam dla Was temat o błędach dietetycznych, które niestety dawniej pojawiły się w moim życiu..

Jestem tylko ciekawa czy znacie skinny diet? Cieszcie się, jeśli nie. Jest to dieta nielegalna, "przeznaczona" dla osób z mega ogromnymi kompleksami, stosują ją anorektyczki. Na czym polega? Każdego dnia musimy zjeść odpowiednią ilość kalorii, np. w poniedziałki 400 kcal, wtorki 450 kcal, środy 300 kcal, itp. Jak wiemy, czasem niejeden batonik potrafi mieć 350 kcal. Dieta polega na niesamowitym mordowaniu się z samym sobą, wykańcza zarówno organizm jak i naszą psychikę. Podjęłam się tej diety. Wytrwałam 1,5 tygodnia. Był to najgorszy błąd jaki kiedykolwiek mogłam zrobić (nie licząc swojego ostatniego związku hehe). Każdego dnia katowałam się, nie mogłam patrzyć na osoby, które w moim towarzystwie jedzą chipsy, popcorn, piją colę. Niestety nie mam silnej woli.. Każdego dnia, podczas stosowania diety, byłam wycieńczona, dużo spałam, nie miałam siły na naukę ani na codziennie uczestnictwo w zajęciach (wtedy jeszcze studiowałam dziennie). Na szczęście coś, albo ktoś- już teraz nie pamiętam, mocno mną wstrząsnęło. Opamiętałam się, stanęłam na nogi i popatrzyłam w lustro na smutną i zmęczoną twarz (wory pod oczami, sine dłonie). Wątpię, w to, że schudłam chociaż kilogram.

fuj, fuj, fuj !

Później, u jednej z bloggerek interesujących się odchudzaniem, dietami itp, wyczytałam, że warto dwa razy w miesiącu zrobić sobie całkowitą głodówkę. Błąd nr.2. Ale tkwiłam w tym. Jednego dnia, na uczelnię zabrałam ze sobą tylko i wyłącznie wodę niegazowaną- to było moje śniadanie, lunch, obiad i kolacja. Teraz gdy to piszę, sama nie wierzę w swoją głupotę. Cieszyłam się tylko, że głodówka trwała jeden dzień. Nie wiem co ona mi dała- wyczytałam, że ponoć oczyszcza organizm- nie chcę mówić co może oczyścić nasz organizm z toksyn. Na następny dzień, rzuciłam się na jedzenie, na słodycze i zamiast zrzucić zbędne kilogramy, to ja przybrałam na wadze.

Poniżej podam kilka podpunktów typowych błędów dietetycznych: 

1. UNIKANIE TŁUSZCZU I PIECZYWA
Wiele osób eliminuje je z diety w przekonaniu, że tuczą. Tłuszczu unikają także osoby, które mają wysoki poziom cholesterolu. Tymczasem obydwa produkty są w diecie niezbędne. Pieczywo i tłuszcz to doskonałe źródła energii. 
RADA: zwróć uwagę na właściwy dobór pieczywa i tłuszczu i nie przesadzaj z ich ilością. Zamiast pszennego jadaj bogate w błonnik i mikroelementy pieczywo razowe. Ogranicz spożycie tłustych serów, wędlin, mięsa; masło zastąp wysokiej jakości margaryną do pieczywa. Do sałatek używaj olejów roślinnych, zwłaszcza oliwy. 
2. WYBIERANIE PRODUKTÓW LIGHT 
To mit, że zajadanie się czekoladą bez cukru i słodzenie kawy słodzikiem uchroni nas przed tyciem. Niektóre produkty light, pozbawione cukru, mają sporo tłuszczu cukierniczego, a te o obniżonej zawartości tłuszczu - rozmaite zagęszczacze i poprawiające smak dodatki, nie zawsze obojętne dla zdrowia. Wiele produktów light nie zaspokaja potrzeb organizmu. Po ich zjedzeniu wkrótce znowu jesteśmy głodni i sięgamy po kolejną porcję.
RADA: jadaj "normalne" produkty, ale w rozsądnych ilościach. Wybieraj takie, które mają niewiele tłuszczu. Pamiętaj, by składnikiem każdego posiłku były warzywa: one mają niewiele kalorii przy dużej objętości i sporo błonnika, który pozwala na dłużej zatrzymać uczucie sytości. Nie przesadzaj ze słodzikami, bo są słodsze od zwykłego cukru.

3. NIEREGULARNE POSIŁKI, JEDZENIE W POŚPIECHU
To dość powszechne zjawisko w środowisku pracoholików. Zajęci przez cały dzień, nie mają czasu pomyśleć o obiedzie, zjadają coś "na mieście" albo zamawiają pizzę do biura. Bywa i tak, że nie jedzą prawie przez cały dzień, by wieczorem z wilczym apetytem rzucić się na gigantyczną kolację. Przy takim trybie życia łatwo o nadwagę, tracimy bowiem kontrolę nad tym, ile zjadamy w ciągu dnia, a organizm, jeśli fundujemy mu przydługie przerwy między posiłkami, zaczyna gromadzić zapasy. 
RADA: rano zawsze jedz śniadanie. Zabieraj do pracy lub szkoły awaryjne, zdrowe przekąski: sałatkę, jogurt, banana, batonik musli, chrupkie pieczywo, suszone owoce. Główny ciepły posiłek (obiad, obiadokolację) jadaj o tej samej porze, nie później niż na 3 godziny przed snem.
4. SŁODZONE NAPOJE 
Mają więcej kalorii, niż nam się wydaje. Odkładają się na biodrach zwłaszcza latem, kiedy pijemy sporo rozmaitych gazowanych, słodzonych napojów, a także piwa. Słodzona herbata, kawa z cukrem i śmietanką to też dodatkowe kalorie, których nie wliczamy do ogólnego bilansu (łyżeczka cukru to 40 kcal, a porcja śmietanki - 39 kcal). Tylko dwie kawy ze śmietanką to dodatkowa porcja 160 kcal! 
RADA: Unikaj słodzenia kawy i herbaty, soki owocowe pijaj rozcieńczone wodą. I pamiętaj, że najlepiej gasi pragnienie niegazowana woda mineralna.

JUTRO POMÓWIMY O PRAWIDŁOWEJ DIECIE- ZAPRASZAM :)

piątek, 22 marca 2013

keep running !

Bieganie, jogging- czym jest dla nas i dla naszego organizmu? Jak dobrać odpowiednie ubranie, w jakich porach dnia biegać oraz gdzie? Dzisiaj chcę odpowiedzieć na każdą odpowiedź.

Na samym początku chciałam napisać kilka słów wstępu. Uprawiać jogging może praktycznie każdy. To naprawdę nie jest trudne,wystarczy tylko odpowiednio przygotować się do pierwszego, a potem oczywiście kolejnego, treningu aby organizm nie buntował się przeciwko nagłemu wysiłkowi. 

1. Jaka jest najodpowiedniejsza pora dnia na bieganie? 
Każdy ma swoje upodobania. Wszystko zależy od naszego wolnego czasu. Latem najlepiej jest jednak biegać w porach porannych lubi wieczornych. Teraz, gdy mamy wciąż ochłodzenie, staram się biegać w godzinach popołudniowych, zazwyczaj po obiedzie (ok. 15-16 godz.). Tak na prawdę godzina nie jest najważniejsza. Jeśli wstydzimy się wyjść w dresie i tak bez powodu zacząć bieg, warto pomyśleć o poranku. Przed wyjściem do szkoły, pracy. Co jest ważne? Trzeba pamiętać, aby przed porannym biegiem rozgrzać nasze mięśnie po śnie. Kilka podskoków, wymachów, to powinno wystarczyć i przede wszystkim pomóc w uniknięciu kontuzji. Warto, przed porannym biegiem, zjeść nie wielką przekąskę: banan, jabłko. 

2. Gdzie biegać? 
Biegać można wszędzie, natomiast najfajniej jest uprawiać jogging w parku, na stadionie, z dala od hałasu samochodów, tramwai, gdzie ulice nie koniecznie są ruchliwe. W większych miastach przeznaczone są do tego specjalne ścieżki, nie mam tutaj na myśli asfaltu, natomiast miękkiej powierzchni, która zdecydowanie sprzyja naszym stawom i mięśniom. 
Mieszkam we Wrocławiu, w niekoniecznie ciekawej dzielnicy i na prawdę długo się zbierałam żeby w końcu zacząć biegać, a nie chciało mi się każdego dnia jechać tramwajem na stadion. W końcu zebrałam w sobie siły i znalazłam fajne miejsce, przez co bieganie sprawia mi przyjemność. Dla mieszkańców Wrocławiu mogę polecić jedno przetestowane już przeze mnie miejsce: okolice Mostów Warszawskich. W tamtych rejonach jest specjalna ścieżka przeznaczona dla biegaczy. Natomiast na dzień dzisiejszy, jeszcze nie miałam okazji wypróbować, z racji mokrej nawierzchni, dlatego już z niecierpliwością czekam na prawdziwą wiosnę. 

3. Jak się ubrać? 
Jak wiadomo jogging, to najtańszy sport, w który nie musimy inwestować. Jeśli jesteśmy początkującymi biegaczami, nie ma potrzeby skupiać się na ubraniu. Ważne by, było nam wygodnie, aby każdy ruch nie był uciążliwy. Natomiast mam dla Was kilka rad: 
Żeby można było czerpać przyjemność z biegania w każdych warunkach pogodowych, trzeba znać kilka zasad. Oto one:
* Wychodząc na bieganie, zawsze powinieneś odczuwać lekki chłód. Już na początku biegu ogrzejesz się i nie będzie Ci zimno. 
* Używaj ubrań z syntetycznych, materiałów przeznaczonych do uprawiania sportu, syntetycznej bielizny, w żadnym razie bawełny. 
* Stosuj zasadę kilku cienkich warstw, bluzy polarowe nie są najlepszym rozwiązaniem chyba, że jest naprawdę mroźnie. 
* Nie dopuść do wychłodzenia się, cały czas pozostawaj w ruchu, jeśli nawet zatrzymasz się żeby z kimś porozmawiać – podskakuj, wymachuj, żebyś nie czuł, że robi Ci się zimno. 
* Postaraj się zaopatrzyć w podstawowe elementy biegowej garderoby, zrobione z technicznych materiałów: cienką koszulkę, cienką bluzę i cienką kurtkę przeciwwiatrową jakieś legginsy czy syntetyczny dres.
Jak ja się ubieram? 
Gdy mamy za oknem taką pogodę jak dzisiaj, zazwyczaj ubieram legginsy, top, kurtkę (jak ja to mówię oddychającą), adidasy, szalik na szyję, czasem czapkę. 
Jak powinny wyglądać buty do biegania? 
Poniżej przedstawiam Wam kilka propozycji obuwia do uprawiania joggingu:

Oczywiście to jakie obuwie wybierzecie, to tylko i Wasza sprawa, natomiast jeśli chcielibyście się zaangażować w bieganie na dłuższą metę, radzę jednak zainwestować w porządne buty do biegania. W swojej garderobie posiadam jedną parę, wkrótce planuję zakup czegoś nowego, a mianowicie nike air maxy. 

4. Jak często i jak długo biegać? 
Organizm każdego człowieka to indywidualny przypadek. To od jego wytrzymałości będzie zależało jak często oraz jak długo będziemy trenować jogging. Istnieją jednak pewne uogólnienia, o których muszą pamiętać zarówno początkujący biegacze, jak i ci nieco bardziej zaawansowani.
Należy do nich bez wątpienia rozgrzewka, na którą musimy poświęcić minimum kilkanaście pierwszych minut treningu. Po niej następuje bieg właściwy. Był wstęp do treningu, po nim nastąpiło rozwinięcie, czas więc na zakończenie. Może nim być na przykład chwila wyciszającego truchtu.
Jak szybko powinniśmy biegać? Oczywiście nie ma jednej jedynej odpowiedzi na to pytanie. Jest ona uzależniona od tego na jakim efekcie biegu nam zależy. Jeśli chcemy spalić zbędne kilogramy musimy biegać wolno bądź szybko maszerować. Szybsze tempo spowoduje natomiast przyrost tkanki mięśniowej.
PAMIĘTAJCIE ŻE BIEGANIE MA SPRAWIAĆ NAM PRZYJEMNOŚĆ. Jeśli jednak okaże się, że nie jest to idealny sposób dla naszej osoby do osiągnięcia wymarzonej sylwetki, warto jednak szukać dalej i się nie poddawać. Uważam, że jogging, może uprawiać każdy. Bieganie zarówno poprawia nam samopoczucie (potrafi pomóc nam się wyżyć), jak również dba o nasz układ krwionośny. 

Miłego dnia, ja idę POBIEGAĆ ;)

czwartek, 21 marca 2013

jak zacząć ćwiczyć?

Na dzisiaj przewidziałam nie koniecznie lubianą przez wszystkich tematykę, a mianowicie: wysiłek fizyczny. Zazwyczaj w takie wieczory jak te, zimowe, wolimy usiąść przed telewizorem, komputerem, z paczką chipsów, popcornu, popijając colą. Nie ma nawet mowy o tym, by ktokolwiek ruszył nas z domu.

Jak już wspominałam w notce wcześniej, kiedyś stosowałam aerobicznej 6 weidera (w skrócie a6w). Byłam bardzo podekscytowana, że w przeciągu 40 dni, mogę mieć brzuch o którym marzyłam od wielu lat. Zaczęłam ćwiczyć.. Zachęciła mnie do tego moja koleżanka, jeszcze z czasów liceum, potem słyszałam kilka pozytywnych opinii od kolegów, którzy w krótkim czasie wyrzeźbili swoje ciało. Pierwszy dzień- jak zwykle świetny. Mega satysfakcja, że w końcu zabrałam się za coś, za co nigdy nie mogłam się zabrać. Minęło 10 dni, a ćwiczenia z chwili na chwilę zaczęły wydawać mi się zbyt monotonne - jeśli macie ochotę bardziej szczegółowo poczytać cokolwiek o zestawie ćwiczeń, kliknijcie -> TU.
A6W poszła w odstawkę. Długo czasu minęło, aż w końcu po raz drugi zdecydowałam się na Weidera. Błąd nr.2. Nie uważam, że a6w to źle dobrany zestaw ćwiczeń, wręcz przeciwnie- jest to jedyny program fizyczny który znam, gdzie efekt pojawia się tak błyskawicznie. Natomiast, ja, jestem osobą, nie znoszącą monotonii, dlatego te ćwiczenia po kliku dniach stały się dla mnie żmudne. Pamiętam do dziś, gdy mieszkałam jeszcze z rodzicami, gdy każdego wieczoru po przyjściu ze szkoły, zabierałam się za ćwiczenia, a mój brat śmiał się ze mnie tak głośno, w jego głosie brzmiała niepewność, że prędzej czy później- zakończę wszystko klęską. Tak też było..
 Dopiero w tym roku 2013, zebrałam w sobie masę siły. Naszła mnie ogromna chęć na BIEGANIE. Obecnie biegam już 4 dzień z rzędu. Uwielbiam ten stan, gdy po 30 minutowym wysiłku, wracam do domu, zalana potem, z rumieńcami na buzi. Jogging pozwala mi wyładować złe emocje. Ostatnio mam ciężki okres w swoim życiu prywatnym. Przyjaciółka powiedziała, żebym jak najszybciej wskoczyła w dres i poszła pobiegać. Posłuchałam jej, choć nie chciało mi się wierzyć, że głupie bieganie pomoże mi się wyżyć. Byłam w szoku, po przebiegnięciu kilku metrów. Na następny dzień obudziłam się z zakwasami, nie zniechęciło mnie to jednak do dalszego działania. Biegam tak dużo, jak mi na to pozwala mój organizm i siła. Staram się biegać każdego dnia.

Więcej rad odnośnie biegania (czyli co ubrać, jaka muzyka, gdzie biegać i w jakich porach dnia)- już jutro.
 
Co jest w tym wszystkim najważniejsze? Aby nie wmawiać sobie każdego dnia, że zaczniesz jutro. Każda wymówka jest dobra. Zaciągnij w końcu rękawy i pokaż światu że potrafisz !!

środa, 20 marca 2013

MOTYWACJA? Ale jak ją zdobyć?

Zaczynam od chyba najtrudniejszego problemu każdej z nas. MOTYWACJA czyli chęć działania. W dużym skrócie przedstawię wam moją historię.

Jak już wcześniej wspominałam, od zawsze marzyłam by mieć figurę modelki. Może nie do końca, ale płaski brzuch był moim postanowieniem numer jeden, każdego roku. Od dawna podobała mi się wystająca kość obojczykowa, którą większość dziewczyn nawet nie zauważa. Próbowałam wszystkiego. Natomiast nigdy nie byłam zwolenniczką ćwiczeń. Rok temu, powiedziałam sobie: "dość! Zacznę ćwiczyć". Tak było. Ćwiczyłam dobrze znaną aerobiczną 6 weidera, z którą teraz mam złe wspomnienia. O tym opowiem w innym poście. Po pewnym czasie mój zapał do ćwiczeń spadł do 0. Przez rok, jak nie dłużej nie uprawiałam żadnego sportu, jedynym sportem był bieg na tramwaj, albo szybki chód, co zdecydowanie nie pomoże w osiągnięciu wymarzonej figury.


W 2013 r. postanowiłam w końcu wygrać z samą sobą, silną wolą itp. Zabrałam się za siebie. Jak to zrobiłam? Poniżej podam Wam kilka przykładów, jak zmotywowałam się do schudnięcia:

1. Tegoroczne wakacje mam zamiar spędzić za granicą i żeby nie narobić sobie wstydu przed przystojniakami z Hiszpanii bądź Francji, gdzie planuję polecieć, chcę wyglądać o niebo lepiej.

2. Od dłuższego czasu, kupuję o rozmiar mniejsze bluzki, bardziej obcisłe, żeby mieć więcej siły aby wreszcie schudnąć.

3. Przez pewien czas, na tapecie w komputerze, ustawiłam zdjęcie wymarzonej figury, głównie skupiłam się na płaskim brzuchu. Jeśli jest to dla Was przesadne, ustawcie w swojej przeglądarce, na górnym pasku link do teledysku, w którym wokalistka błyszczy swoją figurą. W moim przypadku była to Britney Spears, jeszcze z czasów młodzieńczych- nie pamiętam który konkretnie video clip. Wmawiam sobie, że za kilka miesięcy będę dokładnie tak samo wyglądać.

4.  Moim kolejnym dość ważnym "motywatorem" jest zaimponowanie rodzinie. Jeśli już teraz wiecie, że w niedalekiej przyszłości (3-4 miesięcy), macie zamiar wyjechać odwiedzić rodzinę, albo starych przyjaciół, warto im pokazać jak w krótkim czasie osiągnęłyście swój cel. Mnie czeka majowa uroczystość komunijna, a potem lipcowe wakacje, które spędzam każdego roku w okolicach Poznania.

5. Kolejną motywacją jest sam fakt, że z reguł przebywam w towarzystwie szczupłych koleżanek, którym bardzo zazdroszczę figury, dlatego, żeby nie być gorszą- chcę wyglądać tak samo.

6. Dla niektórych, albo dla większości największą motywacją może być posiadanie chłopaka, narzeczonego, męża. Na pewno zależy nam, byśmy lepiej i piękniej wyglądały przy swoim partnerze. Nie powinnyśmy za każdym razem słuchać ich słów typu: "nie powinnaś się odchudzać, wyglądasz lepiej", pamiętajmy że mamy podobać się głównie sobie. Natomiast podobanie się swojemu facetowi to druga sprawa. Aby się nie wstydzić przed nim, aby ze swobodą pokazać swoje ciało.

7. Jeśli chciałybyście zrobić sobie tatuaż, albo piercing w okolicach miejsc, których się wstydzicie, np. brzuch, pamiętajcie że lepiej jest najpierw schudnąć, aby efekt końcowy owej "sztuki" wyglądał apetyczniej.

Przedstawiłam Wam 7 pomocnych (bynajmniej mi) chęci do działania i do stania się szczuplejszą. Przypuszczam, że większość z nich jest co niektórym znana, ale pamiętajcie że nawet najprostsze rzeczy potrafią zdziałać cuda.
PAMIĘTAJCIE ŻEBY KAŻDEGO DNIA MÓWIĆ SOBIE, ŻE DACIE RADĘ. TO POMAGA!

wtorek, 19 marca 2013

czas start !

Zaczynam prowadzić nowego bloga, który ma całkowicie inny przekaz i skupiony jest kompletnie na nowym celu. Jak już sam tytuł mówi, zamierzam go prowadzić dla osób które marzą o wymarzonej figurze, podobnie jak ja. Prowadzenie tego typu bloga, pozwoli mi się kontrolować i pokazać światu, że osoba, która od dawna jest niezadowolona ze swojej figury, może zaciągnąć rękawy i w końcu zadziałać.

Przedstawię się, nazywam się Agata, przyjaciele i znajomi wołają na mnie Aga. Jestem studentką filologii angielskiej i hiszpańskiej. Moim priorytetem życiowym jest założenie własnej szkoły językowej, na początku jednak chciałabym zostać surową nauczycielką. Jestem kobietą z własnymi zasadami, jeśli ktoś ich nie przestrzega, skreślam go z listy znajomych. Mieszkam we Wrocławiu, czyli polskim Las Vegas- mieście grzechu. Najpiękniejsze miejsce zarówno na dolnym śląsku jak i w pozostałych częściach Polski.
Lubię palić papierosy, bawić się do samego rana, muzykę, muzykę soul, r&b, od niedawna nawet rock. Zaczęłam czytać książki fantastyczne, romansidła zdecydowanie mnie przerosły. Od niepamiętnych czasów jestem niezadowolona ze swojej figury. Czas to zmienić. Ważę 57 kg przy wzroście 160 cm. Moim celem jest osiągnięcie 50 kg, chociaż marzę o pięknej liczbie 48. Nie zależy mi podobać się innym, chciałabym w końcu zaakceptować samą siebie. Jak na osobą, o nieciekawym ciele, potrafię się jeszcze podobać sobie, co nie oznacza że jestem narcyzem.

Na blogu postaram się często dodawać serię ćwiczeń, mój dzienny jadłospis, przepisy kulinarne, muzykę która idealnie współgra z uprawianymi przez nas ćwiczeniami, ale najważniejsze to MOTYWACJA. Od tego zacznę jutro.

Jeśli już teraz zachęciłam Was do czytania mojego bloga, to wyobraźcie sobie jak fajnie będzie po miesiącu.

APEL: Moje drogie, to ostatni dzwonek na to, by zmienić swoją figurę przed wakacjami. Wiosna zbliża się wielkimi krokami. Czas najwyższy wskoczyć w wymarzony rozmiar, w moim przypadku 34/XS, nie wstydzić się wejść na basen lub na plażę w mega wypasionym bikini.

BO ŻYCIE STANIE SIĘ PIĘKNIEJSZE, GDY SAMA UZNASZ ŻE JESTEŚ ŁADNA !
moje dzisiejsze motto, wymyślone kilka sekund temu.