czwartek, 21 marca 2013

jak zacząć ćwiczyć?

Na dzisiaj przewidziałam nie koniecznie lubianą przez wszystkich tematykę, a mianowicie: wysiłek fizyczny. Zazwyczaj w takie wieczory jak te, zimowe, wolimy usiąść przed telewizorem, komputerem, z paczką chipsów, popcornu, popijając colą. Nie ma nawet mowy o tym, by ktokolwiek ruszył nas z domu.

Jak już wspominałam w notce wcześniej, kiedyś stosowałam aerobicznej 6 weidera (w skrócie a6w). Byłam bardzo podekscytowana, że w przeciągu 40 dni, mogę mieć brzuch o którym marzyłam od wielu lat. Zaczęłam ćwiczyć.. Zachęciła mnie do tego moja koleżanka, jeszcze z czasów liceum, potem słyszałam kilka pozytywnych opinii od kolegów, którzy w krótkim czasie wyrzeźbili swoje ciało. Pierwszy dzień- jak zwykle świetny. Mega satysfakcja, że w końcu zabrałam się za coś, za co nigdy nie mogłam się zabrać. Minęło 10 dni, a ćwiczenia z chwili na chwilę zaczęły wydawać mi się zbyt monotonne - jeśli macie ochotę bardziej szczegółowo poczytać cokolwiek o zestawie ćwiczeń, kliknijcie -> TU.
A6W poszła w odstawkę. Długo czasu minęło, aż w końcu po raz drugi zdecydowałam się na Weidera. Błąd nr.2. Nie uważam, że a6w to źle dobrany zestaw ćwiczeń, wręcz przeciwnie- jest to jedyny program fizyczny który znam, gdzie efekt pojawia się tak błyskawicznie. Natomiast, ja, jestem osobą, nie znoszącą monotonii, dlatego te ćwiczenia po kliku dniach stały się dla mnie żmudne. Pamiętam do dziś, gdy mieszkałam jeszcze z rodzicami, gdy każdego wieczoru po przyjściu ze szkoły, zabierałam się za ćwiczenia, a mój brat śmiał się ze mnie tak głośno, w jego głosie brzmiała niepewność, że prędzej czy później- zakończę wszystko klęską. Tak też było..
 Dopiero w tym roku 2013, zebrałam w sobie masę siły. Naszła mnie ogromna chęć na BIEGANIE. Obecnie biegam już 4 dzień z rzędu. Uwielbiam ten stan, gdy po 30 minutowym wysiłku, wracam do domu, zalana potem, z rumieńcami na buzi. Jogging pozwala mi wyładować złe emocje. Ostatnio mam ciężki okres w swoim życiu prywatnym. Przyjaciółka powiedziała, żebym jak najszybciej wskoczyła w dres i poszła pobiegać. Posłuchałam jej, choć nie chciało mi się wierzyć, że głupie bieganie pomoże mi się wyżyć. Byłam w szoku, po przebiegnięciu kilku metrów. Na następny dzień obudziłam się z zakwasami, nie zniechęciło mnie to jednak do dalszego działania. Biegam tak dużo, jak mi na to pozwala mój organizm i siła. Staram się biegać każdego dnia.

Więcej rad odnośnie biegania (czyli co ubrać, jaka muzyka, gdzie biegać i w jakich porach dnia)- już jutro.
 
Co jest w tym wszystkim najważniejsze? Aby nie wmawiać sobie każdego dnia, że zaczniesz jutro. Każda wymówka jest dobra. Zaciągnij w końcu rękawy i pokaż światu że potrafisz !!

7 komentarzy:

  1. A6W jest ciężka, nigdy nie mogłam jej skończyć... ta, skończyć, przetrwać więcej niż 3 dni :D trzeba mieć motywację!

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też kiedyś ćwiczyłam A6W, ale źle się po tym czułam i doszło do mnie sporo negatywnych opinii na temat tego ćwiczenia. biegać uwielbiam ze swoim facetem :D a na co dzień ćwiczę w domu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tzn, mi diety zawsze słabo wychodziły :) nie wiem czemu, ale nie lubię się katować, gdy mam ochotę na coś słodkiego to po prostu to jem ;p tak samo jak mam ochotę na pizzę to jem ;p
      może zacznę ;) możesz coś poradzić ?

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. oj ja kiedyś też miałam zupełnie inną przemianę materii. Jadłam co chciałam w dużych ilościach, nie potrzebowałam sportu. Teraz mi się wszystko odbiło.. ;/ Dlatego zdecydowałam się w końcu wziąć za siebie mam nadzieję, że pierwsze efekty będą widoczne już po miesiącu;)
      a dietę prawdopodobnie wprowadzę po świętach :)

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń